Vince Lombardi
4 etapy, 195 km, 4580 m przewyższeń, około 80 kolarzy i 7 Jas-Kółek – tak w skrócie przedstawiają się liczby tegorocznej edycji Road Trophy z cyklu Road Maraton.
Prologiem całych zawodów była pięciokilometrowa czasówka pod górę, w której przewyższenia osiągnęły 260 m.
Najszybszą Jas-Kółką okazał się Dariusz Grelowski, którego rewelacyjny czas 00:13:24 dał znakomite 21 miejsce OPEN oraz bardzo wysokie 6 w kategorii wiekowej C!
W tej samej kategorii wiekowej C walczyli także Dariusz Puzoń, Marcin Kowol, Adam Grzybek oraz Dariusz Potoniec. Panowie także dali z siebie wszystko i wykręcili bardzo dobre rezultaty odpowiednio 00:14:41, 00:15:28, 00:17:13 oraz 00:17:42, plasując się kolejno na 16, 19, 25 i 26 miejscach w kategorii.
Zaledwie 12 sekund zabrakło naszej jedynej kobiecie do podium. Iza Włosek z czasem 00:18:14 zajęła wysokie 4 miejsce w swojej kategorii wiekowej K3.
Choć wydawać się mogło, że limit pecha Piotr Kukla już dawno został wyczerpany, jednak po raz kolejny okazało się, że niestety tak nie jest. Otóż nasz kapitan w połowie dystansu złapał kapcia, skutkiem czego był o wiele gorszy czas, niż było stać naszego zawodnika. Piotrek ostatecznie wykręcił czas 00:20:55, zajmując tym samym 8 miejsce w kategorii A. W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że gdyby brać pod uwagę jego czas netto, uplasowałby się w okolicach 10 miejsca OPEN oraz 2 miejsce w kategorii.
Jeszcze tego samego dnia w sobotę przyszło kolarzom zmierzyć się z drugim etapem. 72 km oraz 1760 m przewyższeń świadczą o tym, że trasa nie należała do najłatwiejszych.
Fantastycznie z trasą poradzili sobie Dariusz Grelowski oraz Piotr Kukla, którzy po rewelacyjnej jeździe wykręcili czasy odpowiednio 02:24:31 oraz 02:24:33, dzięki czemu zajęli 22 i 23 miejsca OPEN oraz 7 w kategorii C oraz 6 w kategorii A! O ich świetnym tempie na wyścigu świadczy średnia sięgająca prawie 30 km/h!
9 minut później linię mety przekroczył Dariusz Puzoń, który także super poradził sobie z trasą i ze świetnym czasem 02:33:31 i średnią prędkością ponad 28 km/h uplasował się na 33 miejscu OPEN oraz 13 w kategorii C!
Poniżej 3 godzin udało się zejść Marcinowi Kowol, który z bardzo dobrym czasem 02:39:31 zajął 19 lokatę w kategorii C, natomiast niedużo do złamania 3 godzin zabrakło Adamowi Grzybek, który z czasem 03:00:29 ulokował się na 23 pozycji w tej samej kategorii wiekowej.
Natomiast Iza Włosek także sprawnie poradziła sobie z trasą i po raz kolejny zajęła 4 miejsce w kategorii K3, co zapewnił jej czas 03:13:43.
Na tym etapie pech także nie opuścił Jas-Kółek, ponieważ na trasie z kapciem musiał się uporać Dariusz Potoniec, który ostatecznie wykręcił czas 03:41:52, co dało mu 26 miejsce w kategorii wiekowej C.
W niedzielę przystało zawodnikom zmierzyć się z kolejnym długim etapem, który liczył sobie 109 km w poziomie oraz 2220 m w pionie. Po sobotnich zmaganiach na czasówce i drugim etapie na pewno nie było łatwo, a nogi dawały o sobie znać.
Po raz kolejny najlepszym naszym zawodnikiem okazał się niezawodny Dariusz Grelowski, który zawsze daje z siebie 110%! Linię mety przejechał w fantastycznym czasie 03:44:46, dzięki czemu zajął 24 miejsce OPEN oraz 9 w kategorii wiekowej C! Na dodatek na tak trudnym etapie zdołał wykręcić świetną prędkość średnią wynoszącą nieco ponad 29 km/h!
Poniżej 4 godzin udało się zejść także Piotrowi Kukla oraz Marcinowi Kowol, których także rewelacyjne czasy odpowiednio 03:51:32 oraz 03:56:55 pozwoliły zająć 7 miejsce w kategorii A oraz 13 w kategorii C. Piotr na dodatek musiał zmagać się na trasie ze skurczami, które niestety wpłynęły na wynik.
Z podobnym problemem zdrowotnym spotkał się Dariusz Puzoń, który pomimo skurczów osiągnął godny podziwu rezultat i z czasem 04:11:42 uplasował się na 17 miejscu w kategorii C.
Jako, że do podium Iza Włosek traciła niespełna 11 minut, przed sobą miała ciężkie zadanie odrobienia do rywalki różnicy. Tak więc po raz kolejny mogliśmy podziwiać ducha drużyny w akcji, ponieważ na trasie pomagali jej Adam Grzybek (czas 04:34:39, 21 w C) oraz Dariusz Potoniec (czas 04:39:40, 22 w C). Możemy śmiało zameldować Prezesowi wykonanie zadania, ponieważ chłopaki z naszą wspaniałą Izą wykonali kawał dobrej roboty i nie tylko odrobili cenne minuty, ale także wypracowali bezpieczną przewagę ponad 11 minut! Ostatecznie Iza uzyskała czas 04:34:39 i stanęła na najniższym stopniu podium w kategorii K3!
Zakończeniem całej imprezy była poniedziałkowa indywidualna jazda na czas, której długość wynosiła 9 km, natomiast przewyższenie sięgało 340 m.
Powiedzenie „ostatni będą pierwszymi” znalazło zastosowanie, ponieważ nasz kapitan odbił sobie nieudany prolog i w epilogu pokazał kto rządzi w górach! Piotr Kukla, bo o nim oczywiście mowa, wykręcił genialny czas 00:21:03, co dało mu fantastyczne 10 miejsce OPEN oraz 2 w kategorii wiekowej A! Na dodatek wykręcił rewelacyjną prędkość średnią 26 km/h, a przypominamy, że to była czasówka pod górę!
Miejsce w pierwszej 30 OPEN świetną jazdą zapewnił sobie Dariusz Grelowski, którego super czas 00:23:03 pozwolił zająć 25 lokatę OPEN oraz 10 w kategorii C.
W tej samej kategorii wiekowej C startowali pozostali nasi zawodnicy – Dariusz Puzoń, Marcin Kowol, Adam Grzybek oraz Dariusz Potoniec, których czasy odpowiednio 00:24:04, 00:24:54, 00:26:35 i 00:29:22 zapewniły miejsca 14, 17, 20 i 24 w tej kategorii.
Natomiast nasza jedyna przedstawicielka płci pięknej Iza Włosek wykręciła czas 00:33:00, który ponownie dał jej 4 miejsce w kategorii K3.
W klasyfikacji generalnej całego Road Trophy nasi zawodnicy prezentują się wyśmienicie, zresztą sami spójrzcie:
22. Dariusz Grelowski
– czas łączny 06:45:45 – 8 w kat. C;
25. Piotr Kukla – czas łączny
06:58:04 – 7 w kat. A;
37. Marcin Kowol – czas łączny
07:16:49 – 14 w kat. C;
40. Dariusz Puzoń – czas łączny
07:24:00 – 17 w kat. C;
55. Adam Grzybek – czas łączny
08:18:57 – 21 w kat. C;
62. Iza Włosek – czas łączny 08:39:37
– 3 w kat. K3;
67. Dariusz Potoniec – czas łączny
09:08:38 – 23 w kat. C.
Bardzo serdecznie gratulujemy naszej siódemce wspaniałych zawodników za fantastyczny występ! Gorąco dziękujemy, że w barwach drużyny osiągają świetne wyniki, walcząc z rywalami, pogodą, kilometrami, defektami, własnymi słabościami i tysiącem innych przeszkód, które stają im na drodze. Po raz kolejny pokazaliśmy, że kolarstwo to sport drużynowy i potrafimy się poświęcić dla dobrego wyniku innego zawodnika, ciągle udowadniając, że duch teamu ma się świetnie i prosperuje na pełnych obrotach! Dziękujemy także za niezłomną postawę i kolejne pozytywne emocje, których nam dostarczyli swoim występem w Road Trophy! Życzymy przede wszystkim braku pecha oraz kolejnych genialnych występów w pozostałej części sezonu!
Komentarze
To żeście śię umordowali nieźle ! Brawa dla wszystkich za walkę z własnymi słabościami , pechowymi zdarzeniami i okolicznymi sztajfami . Iza , Lubomierza nie masz co żałować ( poczytaj mój wpis ) , na Zaolziu miałaś jeszcze ciężej ale przynajmniej na czytelnych warunkach . Grelu jak tam noga podawała ? Jechałeś pięknie ale ostatnia czasówka już na oparach ? Piotrusia nawet nie pytam bo na blogu poczytam . Marcin szczęśliwy , że ukończył na dobrym miejscu ( rozmawiałem z nim ) a Darka Puz . wykończyły kurcze . Witaj w klubie bracie , chociaż po dwóch startach już zapomniałem o nich . Wielki szacun i podziw dla wszystkich za krew , pot i łzy w tak ciężkich zawodach !!!
Gratulacje za ukończenie tak trudnego maratonu. Wielkie brawa za wyniki i walkę na trasie.
Hej Otfin. Ostatnią czasówkę jechałem już spokojnie, na utrzymanie miejsca po do kolejnego brakło mi trochę szczęścia na trzecim etapie. Jechaliśmy z Piotrem w pierwszej grupie, trochę się źle ustawiliśmy na końcówce zjazdu, grupa się na ściance poszarpała, jak ją zaczęliśmy doganiać to spadł mi łańcuch i niestety we cztery osoby (Piotrek, ja i dwóch) chłopaków nie byliśmy w stanie doścignąć już pierwszej grupy, a w niej jechali moi rywale między 6-8 miejsca. W międzyczasie (straszny upał wykańczał wszystkich) odpadł też Piotrek i zostało nas dwóch. I tak jechaliśmy ostatnie 40 km sami ze zmianami, goniąc tych co odpadli pierwszej grupy, ale brakło około 10km i straciłem 5 minut, co na czasówce w stawce M40 jest praktycznie nie do odrobienia - w naszej kategorii pierwsza 10 jeździ na mocnym poziomie. Jeszcze raz gratuluję startów w SUPERMARATONACH. Do zobaczenia
Brawa dla Was wszystkich. Darek widzę, że forma wyśmienita, cały czas czołówka, graty. Trzeci etap znowu decydujący, brawa dla Izy i jej gregario, wyśmienita współpraca, dzięki niej jest pudło, jakże ważne. Mnie zabrakło pierwszy raz od kilku lat na RT, nie układa się w tym sezonie, ale i tak bywa. Jeszcze raz wielkie graty.
Wielkie Graty dla Wszystkich startujących. Piękne wyniki, Darek weź tą ketę jakoś ogarnij żeby nie zlatywała w tak kulminacyjnych momentach :-)
Brawa i gratulacje, ten rok trochę w okrojonym składzie, ale za to z jakimi wynikami. Pięknie daliście sobie radę podczas tych 4 etapów. Jeszcze raz gratulacje.
Dziękuję i gratuluję wszystkim osiągniętych wyników oraz ukończenia wyścigu. Dla mnie był to pechowy wyścig. W pierwszy dzień na czasówce padał deszcz i jak dla mnie było zimno dlatego nie rozgrzałem się odpowiednio a do tego mokre spodenki potęgowały, że zmarzły mi uda i źle mi się jechało. Na II etapie popołudniu dobrze mi się jechało ale gdzieś na 30 km. pod kask wpadła mi osa i dwa razy mnie dziabnęła. Czułem jak głowa mi drętwieje a do tego nie wiedziałem czy mnie dalej będzie kuła i miałem się zamiar zatrzymać ale szkoda było mi odpuścić grupy w której było kilku zawodników z mojej kategorii wiekowej. Dobrze, że pod kask zawsze zakładam chustę dlatego chyba osa więcej razy mnie nie ukuła i mogłem bez zatrzymywania jechać dalej.Na III etapie przeżyłem koszmar bo na drugim okrążeniu po skręcie z Krężelki na Nieledwie jak wstałem na pedały skurcze zablokowały mi obie nogi. Zdążyłem tylko wypiąć nogi z pedałów i usiąść na ramie i tak siedziałem nie mogąc nic zrobić trzymając hamulce bo było to na dużym upadzie. Pomogło mi małżeństwo z domku obok. Facet pomógł mi zejść z roweru a pani podstawiła mi krzesło żebym mógł usiąść lecz ja wolałem uklęknąć na trawie i się rozciągać. Dostałem od nich jeszcze wody i po jakich 10-15 mnin. pojechałem dalej niestety całe okrążenie już sam. Czasówkę na IV etapie zostało mi tylko przejechać odpowiednim tempem, gdyż miałem za duże straty w generalce do poprzedników.
Darku, większość z nas przerabiała w mniejszym lub większym stopniu skurcze, i powiem, że nie zazdroszczę Ci tego. Tu widać ile wysiłku kosztuje taka "etapówka" i jak ważna jest odpowiednia suplementacja. Brawa za walkę do samego końca.
Dziękuję Adamowi i Darkowi Potońcowi za dowiezienie mnie do mety trzeciego etapu. Dzięki Waszej pracy drużynowej udało się zniwelować stratę i dołożyć jeszcze 11 minut przewagi przed ostatnią czasówką. Tę przejechałam już dostojnie, bez obciążania mięśni przed nadchodzącym BBTOUR. To się nazywa DRUŻYNA! Najniższy stopień podium dla Jas-kółek!!!